piątek, 13 maja 2016

Rozdział 6

Czas do koncertu minął szybciutko. Szybciej niż w roku akademickim. Dziś było tea party, a koncert już jutro
- Nadal nie wierzę, że to już dziś. - oznajmiłam, gdy  byłyśmy w drodze na tea party.
- Ja też.  - przytaknęła.
Zaparkowałam pod hotelem, gdzie odbywało się wydarzenie i wysiadłymy z auta.  Skierowałyśmy się do budynku. Ochroniarz sprawdził bilety i znalazłyśmy się w środku.
- Witam na moim tea party. Zapraszam do grupy i życzę dobrej zabawy. - Rydel przywitała nas.
- Dziękujemy. - odpowiedziałam w imieniu siebie i Niny.
Zasiadłyśmy przy stole wśród kilku młodych R5er i włączyłyśmy się w rozmowę.

Kilkanaście minut później dołączyła do nas Rydel. Zrobiła krótki wykład z etykiety herbacianych przyjęć, a następnie zaprosiła nas do wspólnych zdjęć.
Czas mijał szybko. Bardzo szybko. Zdążyłam zjeść jedną truskawkę w czekoladzie i wypić jedną małą filiżankę herbaty. Atmosfera była bardzo przyjazna, można rzec rodzinna.
Na sam koniec Rydel wysciskała nas jak dobrych znajomych i odprowadziła do wyjścia.

- To było niesamowite. Ta zastawa, Ci mili ludzie... - zachwycała się Nina kiedy wracaliśmy do mojego wynajętego, londyńskiego mieszkanka.
- Mi też się podobało. - rzuciłam, gdy wreszcie umilkła. - Już się nie mogę doczekać jutra. Stanę twarzą w twarz z Rylandem. - dodałam z entuzjazmem.
- Oj Daisy, Daisy... Ty chyba się w nim kochasz... - westchnęła.
- No coś Ty.  - machnęłam ręka. - On jest za młody. - powiedziałam nie okazując żadnych emocji i skupiłam się na jeździe.

Gdy wróciłyśmy do mieszkania, przebrałyśmy się w wygodniejsze ubrania. Przygotowałam kolację i ugościłam znajomą jak należy.
Nina nocowała u mnie, gdyż jutro od samego rana, planowałyśmy szykować się do koncertu. Uparła się, że zrobi mnie na bóstwo, żeby Ryland zwrócił na mnie uwagę. Wcale nie liczę na to, że się uda, bo:
> po pierwsze: jestem starsza od niego
> po drugie: nie należę do najładniejszych dziewczyn, które lądują w jego łóżku, jak przypuszczam
> i po trzecie: mieszkam w Londynie,  a on w LA.
Więc czemu się zgodziłam na propozycję Niny? Tylko dlatego, że jest moją przyjaciółką, a ja nie chcę jej zranić.

3 komentarze:

  1. Tak sobie właśnie wyobrażałam tea party.
    A Nina i Daisy robią sobie w domu drugą część przyjęcia ;) Może nawet lepszą.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next - w którym jak myślę pojawi się Ryry ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ^.^
    Szkoda, że Daisy nie wierzy w swoje możliwości. A jeśli Ryland jakimś cudem jej nie zauważy, to Nina po koncercie popchnie ją na niego wraz, z gorącą kawą ^.^
    Czekam na next :3
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń