piątek, 19 sierpnia 2016

Epilog

Cała ta historia nauczyła mnie jednej ważnej rzeczy... A może i dwóch...
Miłość - cokolwiek się stanie, ona będzie trwać. Te wszystkie ślubne przysięgi są do niczego. Nawet śmierć nie zniszczy miłości, nie rozdzieli prawdziwie zakochanych!
Życie - dbajmy o nie i szanujmy. Świat, ziemia i wszystko co nas otacza jest piękne, a my musimy to tylko dostrzec. Niestety, czasami jest już za późno...

A co do mnie, Rylanda i pozostałych?
Ja i Ry cieszymy się teraz życiem wiecznym, lecz nawet tam odczuwalny jest ból. Widok cierpiących bliskich ranił nas tak długo jak trwał.
Teraz wszystko wraca do normy. Rodziny i Nina powoli odzyskują radość, a Justine i Victor w końcu coś zrozumieli.

Każdy koniec jest dobry, bo zawsze prowadzić do nowego życia, nowych przygód i być może nowego szczęścia...

------------------------------------------
Witajcie serdecznie!
To już koniec tej historii i koniec tego pasma.
Dziękuję wszystkim, którzy czytali i komentowali <3
Od teraz piątkowe pasmo zmienia nazwę na 'Zagadkowe Piątki', a nowy blog to 'Dónde está Alex?'.
Pozdrawiam i do napisania na innych blogach :)

piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział 19

Jakiś czas później, nie wiem nawet ile, tajemnicza postać, o ile dobrze rozumiem, Bóg, wraca.
- Guttridge, twoje przewinienia są Ci odpuszczone. Chodź za mną. - zjawa była wyraźniejsza, więc wiedziałam, że jej nie zgubię.
Wyszliśmy z szarości i nastała jasność. Oślepiający blask i chmury. 'To niebo...' pomyślałam.
- Od teraz możesz podglądać życie bliskich na ziemi i dawać im znaki swojej obecności. - postać położyła na moim ramieniu rękę. - Witaj w nowym domu, Daisy.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było 'odwiedzenie Rylanda'. Chłopak siedział załamany pod ścianą w swoim pokoju i płakał.
- Czemu mi to zrobiłaś!? Czemu!? - uderzał pięściami w podłogę. - Kochałem Cię, a Ty zachowałaś się tak egoistycznie! - krzyczał i rzucał się po parkiecie.
Delikatnie dotknęłam jego ramienia, spojrzałam w jego zaszklone oczy i już wiedziałam co mam zrobić. Gestem ręki zwaliłam z biurka kartki, m.in. tą z tekstem do Take Me There.
- Co tu się dzieje? - wstał zdziwiony i zaczął zbierać papiery. - Tekst do Take Me There... - uśmiechnął się lekko i usiadł z pogniecioną już kartką obok łóżka. Zaczął po cichu śpiewać, ale przez napływające mu do oczu łzy i duszący go płacz przerwały to. - Daisy, proszę Cię, zabierz mnie tam! Gdziekolwiek jesteś zabierz mnie tam! - krzyknął patrząc w niebo za oknem.
Zbliżyłam się do chłopaka i niewidzialnym ruchami zamknęłam mu powieki. Wykonałam jeszcze kilka gestów i zabrałam ze sobą jego duszę.

piątek, 5 sierpnia 2016

Rozdział 18

Szarość, szarość, wszędzie szarość. Rozejrzałam się dookoła. Nikłe światło, wiele prawie niewidocznych postaci.
- Witaj w czyśćcu Guttridge. - usłyszałam głos za sobą. - Wiemy o tobie wszystko. Żyłaś całkiem dobrze i sprawiedliwie, jednak musisz jeszcze rozliczyć się z kilka grzechów by dostać się do nieba. - dodał.
- Długo tu będę? - spytałam się, odwracając.
Myślałam, że dowiem się kto to, jednak zauważyłam niezbyt wyraźną postać odzianą blaskiem.
- Tak długo jak będzie to konieczne. Najpierw musi odbyć się twój pogrzebu, a bliscy pomodlić się za twoją duszę... A Ty... Musisz żałować swoich czynów.
- Żałuję. Żałuję tego, że opuściłam bliskie mi osoby. Żałuję, że się nie pożegnałam z nimi. Żałuję, żałuję, żałuję. - zapewniałam.
Chciałam zapytać się jeszcze o coś, lecz tajemnicza postać zniknęła.

Nie wiem ile czasu minęło, nawet nie odczuwam jego upływu. Czuję się dziwnie. Chciałabym wrócić na ziemię, zobaczyć co z Rylandem, pocieszyć go... Ale nie mogę i nigdy się to nie zmieni...

piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 17

Kilka dni po wyjściu ze szpitala wróciłam do Londynu. Od razu spotkałam się z Niną i odpowiedziałam jej wszystko.
- Przykro mi. - przytuliła mnie. - Jeśli chcesz mogę zamieszkać z Tobą...
- Dziękuję, że jesteś przy mnie i tak mnie wspierasz, ale jakoś dam sobie radę. - opowiedziałam. - Postanowiłam też, że wrócę na uczelnię szybkiej. Jutro wszystko załatwię.
- To cudownie, bo tak pusto bez Ciebie...

Tydzień później wróciłam już na zajęcia.
- I co Guttridge? Ten cały R. Cię nie chce... I dobrze Ci tak. - Justine od wejścia dawała mi znać, że nadal o mnie pamięta.
- To ja go odtrąciłam. Zbyt wiele przeszłam i nie chciałam go ranić. Taka decyzja była o niebo lepsza. - odparłam spokojnie.
- Piękna bajeczka Daisy, ale ja znam prawdę. Wolał wrócić do swojej byłej. - nie dawała za wygraną.
- Wrócił by zapomnieć o mnie i tyle. Z resztą sama go do tego nakłoniłam. - skończyłam temat i poszłam na wykład.

Przez dłuższy czas moje życie tak wyglądało. Wykłady, docinki Justine i pogaduszki z Niną. Ale pewnego dnia miarka się przebrała. Bolesne wspomnienia i złośliwość Justine uderzyły mnie nagle. Miałam dość. Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Rylanda. Odebrał po trzech sygnałach.
- Ry, mam już tego dość. - oznajmiłam szlochając. - Mam dość, rozumiesz? Dość, dość, dość...
- Uspokój się. Niebawem będę u Ciebie. - rzucił krótko i się rozłączył.
Znalazłam kawałek kartki i długopis. 'Kocham Cię. Daisy ' napisałam i chwyciłam żyletkę. Zadałam sobie kilka ran, upuściłam kilka kropel krwi na tą kartkę i odpłynęłam, by za chwilę obudzić się po drugiej stronie.

piątek, 22 lipca 2016

Rozdział 16

Miesiące mijały szybko... Aż w końcu nadszedł termin porodu. Męczyłam się kilka godzin, ale jakoś się udało. Urodziłam ślicznego chłopczyka.

Leżałam właśnie na sali poporodowej i tuliłam maleństwo, gdy przyszedł Ryland.
- Jak się macie? - spytał.
- Ja dobrze, ale nasz synek jest trochę słaby. - odparłam zgodnie z prawdą. - A nawet bardzo. Lekarze nie dają mu zbyt wiele czasu.
- To nieciekawie... - posmutniał. - No czemu mi to robisz aniołku? - pogłaskał synka po głowie.
Serce mi pęka, gdy widzę Ryry'ego w takim stanie... I, gdy wiem, że mojemu dziecku nie zostało zbyt wiele życia...

Kilka godzin później, w środku nocy dostałam akt zgonu syna. Zrozpaczona rzuciłam się na podłogę i płakałam. Ani Ryland, ani lekarz, ani pielęgniarki  nie potrafili mnie uspokoić, więc dali mi się wypłakać. To chyba najlepsze co mogli zrobić... Chociaż nie. Mogli zrobić coś lepszego... Mogli uratować moje dziecko...

piątek, 15 lipca 2016

Rozdział 15 + LBA

[...] - Będziesz tatą. - oznajmiłam, a Ryland spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak to? Dziecko? - oparł się o ścianę. - Wow. Nie wiem co powiedzieć...
- Może tak wpuścisz mnie do domu? - zaproponowałam.
- Pewnie. - zaprosił mnie do salonu.
- Masz pomysł co teraz? - spytałam.
- Jak to co? Zaopiekuję się Wami. - pogładził mnie po brzuchu. - Tak długo jak trzeba. - posłał mi promienny uśmiech, a następnie pocałował.
Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że ucieknie od odpowiedzialności... A jednak się myliłam.

Od tego momentu całe dnie spędzałam tylko z nim. Razem spacerowaliśmy, razem gotowaliśmy... Wszystko razem.

Pewnego wieczora zadzwoniłam do Niny. Spytałam co u niej, opowiedziałam co u siebie...
- Brakuje mi Cię. - wyznałam podczas rozmowy. - Katherine nie jest w stanie Cię zastąpić.
- Awww... To urocze i miłe z twojej strony. - odparła. - Muszę kończyć. U mnie jest już późny wieczór, a jutro pierwsze zajęcia na trzecim roku...
- To do usłyszenia. - rozłączyłam się.
Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Rozmyślałam nad sensem mojego życia, nad przyszłością... To wszystko jest takie skomplikowane... Ale mam nadzieję, że jakoś się ułoży...

----------------------- 
Siemka!

Rozdział 15 - 15.07. Przypadek? Nie sądzę ;)
Do końca tylko 4 rozdziały i epilog.

Wczoraj otrzymałam nominację do LBA od Księżycowej. Dziękuję <3

Oto pytania i odpowiedzi:
1. Dlaczego założyłaś bloga?
Pierwszy blog założyłam, gdyż koleżanka mnie zachęcała. Kolejne z chęci podzielenia się z innymi swoją twórczością.
2. Jakie blogi najbardziej lubisz czytać?
Fan Fiction z fajną, niespotykaną fabułą.
3. Masz jakiś cel w życiu?
Mam kilka.
4. Jaki przedmiot idzie ci w szkole najlepiej a jaki najgorzej?
Najlepiej to polski (miałam 6 na koniec), choć chemia, biologia, historia i WOS też bardzo dobrze. Najgorzej niemiecki, ale mam zamiar się za niego zabrać w te wakacje.
5. Jest jakaś osoba której ufasz w 100%?
Tak. Nawet kilka.
Blogerka i ciocia w jednym - Rikeroholic
Internetowe przyjaciółki i blogerki - Rebel Yell, Amber Black i Kamila R5
6. Masz jakiś wymarzony zawód? Jak tak, to jaki?
Karawaniarz ;) Tak serio to fotograf lub pisarka.
7. Grasz na jakimś instrumencie? Co cię skłoniło do grania na nim o ile grasz?
Grałam kiedyś na gitarze i keyboardzie, bo chciałam spodobać (skoro mój idol umie), lecz niewiele umiem i aktualnie wyjmuję je co jakiś dłuższy czas, by się nie zakurzyły.
8. Jeśli twoja połówka kazała ci opuścić przyjaciół i rodzinę, zrobiła byś to czy nie i dlaczego?
Nie zrobiłabym, bo jestem z nimi bardzo związana.
9. Gdzie w przyszłości chciała/ał byś mieszkać i dlaczego?
W sumie to nie wiem. Chciałbym np. w Los Angeles (bo jest piękne) lub gdzieś nad polskim morzem albo pozostać w Bydgoszczy.
10. Na co zwracasz uwagę, gdy wchodzisz na kogoś blog?
Treść, poprawność i ciekawość fabuły. Później na wygląd.
11. Jakie jest twoje największe marzenie?

To mój mały sekret ;)

Jeszcze raz dziękuję za nominację. Tym razem nikogo nie nominuję.

Pozdrawiam i życzę miłego odpoczynku.

piątek, 8 lipca 2016

Rozdział 14

Po powrocie z LA moje życie nabrało tempa. Czas do zakończenia drugiego roku studiów zleciał tak szybko, że sama się zdziwiłam. Dzielnie znosiłam docinki Justine i towarzystwo Victora, ale nie podobały mi się zmiany w moim wyglądzie. Przybrałam nieco na wadze, a mój brzuch zrobił się troszkę wypukły. Zrobiłam test ciążowy, a później jeszcze USG i dowiedziałam się, że jestem z ciąży. Z Rylandem. Do tej pory nic mu nie powiedziałam, bo chciałam zrobić to osobiście, nie przez telefon.

Tego dnia wybraliśmy się całym rokiem do klubu opić rozpoczęcie wakacji.
- Daisy, czemu nie pijesz? Boisz się wpadki z którymś z moich kumpli? - rzuciła złośliwie Justine.
- To zupełnie inny powód. - odpowiedziałam. - Z resztą, sama nie wiem co tu robię. - wstałam z krzesła. - Biorę roczny urlop dziekański i wyjeżdżam do LA. - wyszłam z klubu, a zdziwiona Nina za mną.
- O co chodzi? Czemu ja nic nie wiedziałam? - spytała.
- Dopiero niedawno sama się dowiedziałam, że jestem w ciąży, więc nie bądź zła, że nic nie powiedziałam. - przytuliłam się do niej.
- Już dobrze Daisy. Nic się nie stało. - odparła.
Cieszę się, że ją mam. Jest jedyną osobą, na której mogę polegać.
- Będę tęsknić. - szepnęłam.
- Ja też. - rozpłakałyśmy się obie.
Ta rozłąka będzie trudna...

Wieczorem położyłam się do łóżka i napisałam do Katherine, czy będę mogła u niej zamieszkać na jakiś czas, gdy będę w LA. Zgodziła się, więc z samego rana wybrałam się na samolot. Zostawiłam u niej walizkę i poszłam do ukochanego. Zapukałam do drzwi, które sekundę później otworzył Ry.
- Ryland, jest coś o czym powinieneś wiedzieć... - zaczęłam. - Będziesz tatą.