piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział 19

Jakiś czas później, nie wiem nawet ile, tajemnicza postać, o ile dobrze rozumiem, Bóg, wraca.
- Guttridge, twoje przewinienia są Ci odpuszczone. Chodź za mną. - zjawa była wyraźniejsza, więc wiedziałam, że jej nie zgubię.
Wyszliśmy z szarości i nastała jasność. Oślepiający blask i chmury. 'To niebo...' pomyślałam.
- Od teraz możesz podglądać życie bliskich na ziemi i dawać im znaki swojej obecności. - postać położyła na moim ramieniu rękę. - Witaj w nowym domu, Daisy.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było 'odwiedzenie Rylanda'. Chłopak siedział załamany pod ścianą w swoim pokoju i płakał.
- Czemu mi to zrobiłaś!? Czemu!? - uderzał pięściami w podłogę. - Kochałem Cię, a Ty zachowałaś się tak egoistycznie! - krzyczał i rzucał się po parkiecie.
Delikatnie dotknęłam jego ramienia, spojrzałam w jego zaszklone oczy i już wiedziałam co mam zrobić. Gestem ręki zwaliłam z biurka kartki, m.in. tą z tekstem do Take Me There.
- Co tu się dzieje? - wstał zdziwiony i zaczął zbierać papiery. - Tekst do Take Me There... - uśmiechnął się lekko i usiadł z pogniecioną już kartką obok łóżka. Zaczął po cichu śpiewać, ale przez napływające mu do oczu łzy i duszący go płacz przerwały to. - Daisy, proszę Cię, zabierz mnie tam! Gdziekolwiek jesteś zabierz mnie tam! - krzyknął patrząc w niebo za oknem.
Zbliżyłam się do chłopaka i niewidzialnym ruchami zamknęłam mu powieki. Wykonałam jeszcze kilka gestów i zabrałam ze sobą jego duszę.

2 komentarze:

  1. O kurczę... Mocny rozdział, a jednocześnie taki piękny.
    Teraz już wiemy czemu blog nazywa się Take Me There ;)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, rozdział jak zawsze cudowny :)
    Świetny :)

    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń