piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 17

Kilka dni po wyjściu ze szpitala wróciłam do Londynu. Od razu spotkałam się z Niną i odpowiedziałam jej wszystko.
- Przykro mi. - przytuliła mnie. - Jeśli chcesz mogę zamieszkać z Tobą...
- Dziękuję, że jesteś przy mnie i tak mnie wspierasz, ale jakoś dam sobie radę. - opowiedziałam. - Postanowiłam też, że wrócę na uczelnię szybkiej. Jutro wszystko załatwię.
- To cudownie, bo tak pusto bez Ciebie...

Tydzień później wróciłam już na zajęcia.
- I co Guttridge? Ten cały R. Cię nie chce... I dobrze Ci tak. - Justine od wejścia dawała mi znać, że nadal o mnie pamięta.
- To ja go odtrąciłam. Zbyt wiele przeszłam i nie chciałam go ranić. Taka decyzja była o niebo lepsza. - odparłam spokojnie.
- Piękna bajeczka Daisy, ale ja znam prawdę. Wolał wrócić do swojej byłej. - nie dawała za wygraną.
- Wrócił by zapomnieć o mnie i tyle. Z resztą sama go do tego nakłoniłam. - skończyłam temat i poszłam na wykład.

Przez dłuższy czas moje życie tak wyglądało. Wykłady, docinki Justine i pogaduszki z Niną. Ale pewnego dnia miarka się przebrała. Bolesne wspomnienia i złośliwość Justine uderzyły mnie nagle. Miałam dość. Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Rylanda. Odebrał po trzech sygnałach.
- Ry, mam już tego dość. - oznajmiłam szlochając. - Mam dość, rozumiesz? Dość, dość, dość...
- Uspokój się. Niebawem będę u Ciebie. - rzucił krótko i się rozłączył.
Znalazłam kawałek kartki i długopis. 'Kocham Cię. Daisy ' napisałam i chwyciłam żyletkę. Zadałam sobie kilka ran, upuściłam kilka kropel krwi na tą kartkę i odpłynęłam, by za chwilę obudzić się po drugiej stronie.

1 komentarz:

  1. Uuuuu... Co ta Daisy wyrabia?
    Teraz widzimy do czego może doprowadzić czyjaś złośliwość. Czasem trzeba zachować komentarze dla siebie. Tym bardziej jeśli nie zna się prawdy.
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń