Obudziłam
się rano w ramionach Rylanda. Ucałowałam go w czoło, a ten tylko coś mruknął
pod nosem i dalej spał. Wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Przeczesałam
włosy i poprawiłam makijaż. Zabrałam swoją torebkę i wyszłam po cichu z jego
domu. Po powrocie do hotelu wzięłam szybki prysznic i zeszłam do stołówki,
gdzie spotkałam Ninę.
- A
gdzie to się było zeszłej nocy? - spytała.
-
Yh, no wiesz... - byłam zakłopotana. Nie mogłam powiedzieć jej prawdy. - Byłam
u Rylanda. Taka mała domówka. - skłamałam, a ona to zauważyła.
-
Coś kręcisz Guttridge. Przyznaj się, że zrobiłaś to z nim? - na jej słowa
zrobiłam się czerwona. - Ha! Zgadłam! Kochałaś się z Rylandem Lynchem!
-
Nie tak głośno. - skarciłam ją. - Może i tak było, ale nikt nie ma o tym
wiedzieć.
Po
śniadaniu wybraliśmy się we dwie na spacer. Pokazałam jej LA i odpowiedziałam tyle
ile Ry mi przekazał.
-
Fantastyczne miasto. Nawet nie pomylili się z nazwą. Miasto Aniołów... -
zachwycała się Nina.
-
Racja. - przytaknęłam jej. - Nawet kilka poznałam...
-
Szczęściara z Ciebie. Teraz tylko udowodnić to Justine.
-
Wiesz co? Ona już mnie nie obchodzi. - uśmiechnęłam się i założyłam na nos
okulary przeciwsłoneczne.
To
naprawdę niesamowite, jak mój los odmienił się w mgnieniu oka przez taką osobę
jaką jest Ryland.
Ten
wieczór również spędziłam z Rylandem. Ninę zostawiłam 'pod opieką' Rydel, a
sama poszłam z Ryrym na górę. Kolejne czułości, kolejne pieszczoty... Teraz
trudno będzie mi wrócić do Londynu.
Uwielbiam Ninę i tą jej bezpośredniość :)
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, ale konkretny.
Pozdrawiam i czekam na next :)
Rewelacyjny rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńKurczę, Daisy szaleje XD
Czekam na next :3
Take care,
Rebel Yell
Cudowny :)
OdpowiedzUsuń